To moje drugie podejście do szamponu z serii Biolaven. Pierwszy raz, z tą serią w pielęgnacji włosów, miałam do czynienia niemal dwa lata temu (wtedy używałam podstawowej wersji szamponu Biolaven). Tym razem postanowiłam przetestować wersję regulującą, która całkiem nie dawno pojawiła się na rynku.
Do opakowania szamponu nie miałam zastrzeżeń. Butelka z miękkiego plastiku ułatwiała wydobywanie szamponu, a nakrętka zamykana na kilk sprawiała, że był on szczelnie zamknięty.
Zapach szamponu, był taki jak całej serii Biolaven – lawendowo – winogronowy. Szampon nie pienił się zbyt mocno, przez co aby uzyskać poczucie czystości, musiałam dozować go większych ilościach niż zazwyczaj. Po zastosowaniu włosy były bardzo mocno splątane i szorstkie, przez co niemal natychmiast musiałam stosować odżywkę lub maskę do włosów. Po mimo tych mankamentów, nie działał negatywnie na włosy po keratynowym prostowaniu włosów. Co do efektów, które miał zapewnić szampon – normalizacja i nawilżenie – to ich nie zauważyłam.
W moim odczuciu, chociaż szampon był naturalny i łagodny w działaniu, to mnie nie zachwycił.
Skład:
Aqua, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Decyl Glucoside, Coco-glucoside, Propanediol, Panthenol, Lavandula Angustifolia Extract, Vitis Vinifera Skin Powder, Vitis Vinifera Seed Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Salicylic Acid, Glyceryl Laurate, Lactic Acid, Cyamopsis Tetragonoloba Gum, Lavandula Angustifolia Oil, Sodium Benzoate, Parfum, Linalool
Ocena produktu:
OK
Pojemność:
300 ml
Cena:
22,00