środa, 31 lipca 2019

Haul kosmetyczny czyli co nowego w lipcu

No to czas na prezentację tego co trafiło do moich zbiorów kosmetycznych w lipcu:


1.La Roche Posay - Krem nawilżający
2. Basiclab - Płyn micelarny
3. Vichy - Krem na dzień, skóra mieszana
4. SVR - Dezodorujący żel pod prysznic
5. Nuxe - Olejek nawilżający
6. Bioderma - Nawilżający płyn micelarny
7. Cethapil - Emulsja micelarna do ciała
8. Cethapil -  Balsam do twarzy i ciała
9. Sylveco - Vianek - Przeciwzmarszczkowy eliksir do twarzy z witaminą C
10. Anida Pharmacy - Medisoft - Żel do higieny intymnej

Kosmetyki od 1-8 to miniaturki, które otrzymałam w box'ie za zamówienie złożone na doz.pl. Pełny opis zawartości pudełka znajduje się tutaj.
W sklepie firmowym Ziaja dla Ciebie zakupiłam:
11. Ziaja - Maska płatki róży z kwasem hialuronowym
12. Ziaja - Jeju - Cukrowy peeling do ciała w czarne kropki
13. Ziaja - Masło kakaowe - Kremowa maseczka odżywcza

Podczas zakupów Biedronkowych kupiłam:


14. Garnier - Botanic Therapy - Szampon oczyszczający z zieloną herbatą
15. Garnier - Mineral - Action Control - Antyperspirant 48 h


16. Garnier Fructis - Hair Food - Regenerująca maska Papaya

W Rossmanie uplowałam dodatkowo:

17. Soraya - Foodie - Superodżywcze masło do ciała


18. Nature Box - Skrub do ciała z olejkiem z moreli
19. Altapharma - Sól morska do kąpieli jałowiec & imbir & gruszyczka
20. Soraya - Beauty Biotic - Nawilżający balsam bioaktywny

No to tak minął mi lipiec pod względem zakupowym...

poniedziałek, 29 lipca 2019

Sylveco - Vianek - Enzymatyczny żel myjący do twarzy z ekstratkem z owoców porzeczki


Tym razem na tapetę wzięłam enzymatyczny żel myjący od Vianka z serii kojącej. Seria kojąca polecana jest szczególnie cerom skłonnym do zaczerwienień, czyli w sam raz do mojej.
Żel znajdował się w plastikowym opakowaniu z pompką, dzięki której dozowanie kosmetyku było bardzo wygodne. Wszystko działało od początku do końca bez zarzutu.
Zapach żelu ziołowy i szczerze mówiąc niezbyt piękny... Po prostu trzeba się przyzwyczaić. Konsystencja żelowa, nie za gęsta, nieco rzadka. Żel miał lekko brązowo-beżowy kolor i był półprzeźroczysty. 
Bardzo dobrze radził sobie z oczyszczaniem twarz, po zastosowaniu twarz była odświeżona, cera wygładzona, rzadko pojawiały się suche skórki. Już po pierwszym zastosowaniu żelu zaskoczyła mnie jego delikatność. Praktycznie nie odczuwałam ściągniętej skóry (co u mnie należy do rzadkości). Co więcej, dobrze łagodził i koił podrażnienia.  Przy regularnym stosowaniu dwa razy dziennie starczył mi na dwa miesiące.
Chociaż chwalę sobie wszystkie żele do mycia twarzy jakie miałam do tej pory z Sylveco, to ten okazał się najbardziej delikatny.

Skład:
Aqua, Glycerin, Coco-Glucoside, Bromelain, Panthenol, Propanediol, Ribes Nigrum Seed Extract, Mandelic Acid, Xanthan Gum, Cyamopsis Tetragonoloba Gum, Sodium Benzoate, Chamomilla Recutita Oil, Parfum

Ocena produktu:
Bardzo dobry

Pojemność:
150 ml

Cena:
18,98

sobota, 27 lipca 2019

Neutrogena Formuła Norweska - Lipcare - Sztyft ochronny do ust


Sztyft ochronny od Neutrogeny kupiłam już wieki temu na jakiejś promocji Rossmanie. Sięgałam po niego naprzemiennie z innymi pomadkami, dlatego sporo czasu zajęło mi jego zużycie.
Opakowanie jak większość tego typu, wykręcane, nie zacinało się i nie sprawiało żadnych problemów podczas użytkowania.
Sztyft był bezzapachowy. Miał dość twardą i  zbitą konsystencję, ale po mimo tego gładko rozprowadzał się po ustach. Stosowałam go zarówno w zimowych jak i letnich miesiącach, i we wszystkich spisywał się dobrze. Ciut trudniej rozsmarowywało się go gdy na zewnątrz panował mróz a troszkę lepiej w cieplejsze dni. Jednak ta różnica nie była bardzo znacząca. 
Po zastosowaniu usta były nawilżone i wygładzone. Można było wielokrotnie nakładać kolejne warstwy bez obawy że na ustach pojawi się biały nalot. Nałożony na usta przez stosunkowo długi czas pozostawiał je nawilżone, nie łatwo było go "zjeść". Dodatkowo zawierał filtr SPF 20.
Po mimo, że wolę pomadki ochronne o miękkiej konsystencji, ten sztyft sprawdzał się u mnie bardzo dobrze. Świetnie nawilżał i pielęgnował usta.

Skład:
Ricinus Communis Oil, Paraffin, Cera Alba, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Isodecyl Neopentanoate, Cetyl Palmitate, Isopropyl Myristate, Cetearyl Alcohol, Butyl Mthoxydibenzoylmethane, Cera Microcristallina, Cetyl Alcohol, VP/Eicosene Copolymer, Isohexadecane, Titanium Dioxide, Bisabolol, Propylene Glycol, Stearic Acid, Palmitic Acid, Stearyl Alcohol, Mirystyl Alcohol, Isopropyl Palmitate, Isopropyl Laurate, Sodium Cetearyl Sulfate, Candelilla Cera, Sodium Sulfate, BHT, BHA, Citric Acid, Parfum

Ocena produktu:
Bardzo dobry

Pojemność:
4,8 g

Cena:
9,99

czwartek, 25 lipca 2019

Ziaja - Maska dotleniająca z glinką czerwoną



Maseczka (jak większość maseczek Ziai) zamknięta była w saszetce. Pojemność 7 ml idealnie wystarcza na jedno zastosowanie.
Maseczka miała kremową konsystencję, gładko się rozprowadzała po twarzy, nie spływała. Po upływie czasu jaki należało ją trzymać nie zasychała, przez co było ją łatwo zmyć. Pachniała delikatnie, ale zapach nie kojarzył mi się z niczym konkretnym.
Po kilku minutach po jej nałożeniu odczuwałam na policzkach lekkie mrowienie i szczypanie, które znikło po chwili.
Po zastosowaniu maseczki cera była odświeżona, wygładzona i dobrze wyglądała. Delikatnie wyciszyła też zaczerwienienia na mojej twarzy. Efekt był całkiem przyzwoity ale krótkotrwały. 
Większych zastrzeżeń co do maseczki nie mam, była OK ale chyba poszukam czegoś z efektem WOW.

Skład:
Aqua (Water), Canola Oil, Cetearyl Ethylhexanoate, Illite, Octyldodecanol, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Glycerin, Cetyl Alcohol, Hydrogenated Coco-Glycerides, Dimethicone, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Laureth-7, Titanium Dioxide, Panthenol, Laminaria Digitata Extract, Butylene Glycol, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Diazolidinyl Urea, Parfum (Fragrance), Linalool, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Citric Acid

Ocena produktu:
OK

Pojemność:
7 ml

Cena:
1,79

wtorek, 23 lipca 2019

Eco Laboratorie - Tonik do skóry tłustej i problematycznej, głęboko oczyszczający


Tonik przywędrował do mnie wraz zamówieniem z Lawendowej Szafy, jeszcze w marcu. Miałam wtedy niewielkie problemy z przetłuszczającą się skórą, więc po cichu liczyłam, że tonik pomoże mi nieco z tym defektem.
Tonik zamknięty był w przeźroczystej, plastikowej butelce. Aby wydobyć go z opakowania, należało nacisnąć nakrętkę i wtedy pojawiał się niewielki otworek.
Zapach był prawie niewyczuwalny, można nawet by stwierdzić, że był to kosmetyk bezzapachowy.
Podczas jego stosowania, rzadko pojawiały się na mojej twarzy wypryski czy inne niedoskonałości. Ładnie uregulowało się przetłuszczanie cery, pory były zwężone i mniej widoczne. Nie ściągał skóry i lekko ją matował. Nie podrażniał, łagodził  i koił już występujące podrażnienia.
Był dość wydajny, bo starczył mi na 3 miesiące, a stosowałam go dwa razy dziennie.  Od czasu do czasu wzbogacałam jego działanie trzema kroplami wody różanej i wtedy był jeszcze lepszy.
Zdecydowanie jestem zadowolona z jego działania, spełnił wszystkie moje oczekiwania jakie mam co do toniku. No i ma dość przyzwoity skład.

Skład:
Aqua, Glycerin, Sea Water, Organic Iris Extract, Organic Salvia Extract, Sodium Cocamphoacetate, Hydrolyzed Rice Protein, Lavandula Essential Oil, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Sorbic Acid, Perfume.

Ocena produktu:
Bardzo dobry

Pojemność:
200 ml

Cena:
11,91

niedziela, 21 lipca 2019

Oriflame - Love Nature - Olejek na gorąco z pszenicą i kokosem do suchych włosów


Ostatnio lubię stosować kosmetyki, które używałam jakiś czas temu. W przypadku tego olejku używałam kiedyś jego starszej wersji. Z ciekawości postanowiłam sprawdzić co się zmieniło w tym kosmetyku po kilku latach.
Olejek zamknięty był w niewielkiej tubce z odrywaną końcówką. Gdyby olejek nie został zużyty za jednym razem, oderwaną końcówką możemy zamknąć otworek i pozostawić olejek (najlepiej w pozycji pionowej) na kolejny raz. Przy moich gęstych włosach jedna tubka starczyła na jednokrotne użycie. Zapach olejku pszenicno - kokosowy, zbliżony do naturalnie występujących aromatów.
Przed użyciem olejku, należy zanurzyć go w gorącej wodzie na ok. 1 minutę. Kiedyś rzeczywiście tak robiłam, i niemal skończyło się poparzeniem. Mądrzejsza o to doświadczenie, zanurzam tubkę w ciepłej wodzie na kilka minut. Dlatego, że mój olejek nie był rozgrzebywany w gorącej wodzie, był nieco gęsty i kleisty, przez co jego aplikacja była nieco trudniejsza. Oczywiście olejek o wyższej temperaturze jest rzadszy i łatwiej się go rozprowadza. 
Przed nałożeniem olejku, na włosy nałożyłam dodatkowo żel aloesowy od Sylveco i pozostawiłam na ok. 30 minut. Po tym czasie umyłam włosy i nałożyłam maskę. Efekt? Włosy były bardzo mocno obciążone i sklejone. Wizualnie nie było to właściwie widoczne, ale przy dotykaniu włosów czułam to za każdym razem. Innym razem nałożyłam sam olejek, zmyłam szamponem bez nakładania maski. Po takiej kuracji włosy zachowywały się tak jakbym je zwyczajnie umyła i nałożyła odżywkę.
Tak naprawdę nie wiem, co mam myśleć o tym olejku, bo raz spisał mi się aż za dobrze, innym razem przeciętnie. A może nie znalazłam jeszcze na niego sposobu... 

Skład: 
Aqua, Butylene Glycol, Oleth-20, Panthenol, Hydroxyethylcellulose, Polyquaternium-7, Imidazolidinyl Urea, Parfum, Sodium Benzoate, Citric Acid, Cocos Nucifera Oil, Hydrolyzed Wheat Protein, Sodium Citrate, Methylparaben, Coumarin, Propylparaben 

Ocena produktu: 
OK 

Pojemność: 
15 ml 

Cena: 
2,99

piątek, 19 lipca 2019

Ziaja - Maska kojąca z glinką różową do skóry wrażliwej


Odkąd zaczęłam większą uwagę zwracać na składy kosmetyków, coraz rzadziej sięgam po produkty Ziai (kiedyś stosowałam prawie tylko Ziaję). Ale od czasu do czasu, lubię sobie wspomnieć stare czasy i sięgnąć po jakiś produkt. Maseczką z glinką różową jest w ofercie Ziaji już od wielu lat i chyba nic w niej się nie zmieniło, nawet przez lata wciąż ta sama szata graficzna...
Maseczka zamknięta jest w saszetce o pojemności 7 ml, czyli w sam raz na raz. Konsystencja kremowa, gładko rozprowadza się po skórze. Przy trzymaniu jej na skórze tyle ile zaleca producent, nie zasycha, łatwo się zmywa. Zapach maseczki nie kojarzył mi się z niczym konkretnym, taki miły, kremowy.
Po zastosowaniu maseczki skóra była ukojona i wyciszona, bez podrażnień. Aż przyjemnie się jej dotykało, bo była wręcz aksamitna. Pory zostały zwężone przez co stały się mniej widoczne. Co prawda efekt po zastosowaniu maseczki był krótkotrwały, bo utrzymywał się ok. 24 h to i tak było warto. O dziwo, ta wersja maseczki bardzo przypadła mi do gustu.

Skład:
Aqua (Water), Canola Oil, Cetearyl Ethylhexanoate, Kaolin, Octyldodecanol, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Cetyl Alcohol, Glycerin, Hydrogenated Coco-Glycerides, Panthenol, Dimethicone, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Laureth-7, Titanium Dioxide, Allantoin, Methylparaben, Diazolidinyl Urea, Parfum (Fragrance), Butylphenyl Methylpropional, Benzyl Salicylate, Alpha-Isomethyl Ionone, Hexyl Cinnamal, Linalool

Ocena produktu:
Fajna!

Pojemność:
7 ml

Cena:
1,79

środa, 17 lipca 2019

Sylveco - Lekki krem rokitnikowy


Po raz kolejny już wspomnę, że bardzo lubię markę Sylveco i jej kosmetyki. Często też na moim blogu pojawiają się recenzje tych kosmetyków i chyba nie spocznę póki nie przetestuję wszystkich. 
Lekki krem rokitnikowy od Sylveco poznałam dzięki próbkom, załączonym do box'a, którego prezentowałam jeszcze w grudniu. 
Krem zamknięty był w opakowaniu typu airless, a co za tym idzie użytkowanie kremu było bardzo higieniczne.
Konsystencja kremu dość rzadka, trochę gęstszy niż mleczko do demakijażu. Bardzo spodobał mi się kolor kremu - beżowo-żółty. Delikatnie maskował zaczerwienienia na twarzy (oczywiście nie był to mega mocny efekt) i dobrze współgrał z podkładem. Po mimo lekkiej formuły, dobrze nawilżał. Skóra po jego zastosowaniu była miła w dotyku, gładka, rozświetlona i po prostu dobrze wyglądała. Nie pojawiły się żadne podrażnienia czy zaczerwienienia, nie powodował też zapychania skóry. Najlepiej było nakładać cienką warstwę, bo nie zawsze dokładnie się wchłaniał i czasami powstawała taka nie wchłonięta smuga kremu. Czytając inne opinie na jego temat, wiem że inne użytkowniczki skarżyły się na to że lubi brudzić ubrania i pościel. Krem stosowałam głównie na dzień, zdarzało mi się również na noc, ale na szczęście takie "przygody" mi się nie przytrafiły.
Zapach bardzo delikatny, lekko ziołowy, szybko się ulatniał. Sam krem bardzo wydajny, starczył mi na około 3 miesiące codziennego użytkowania.
Podsumowując, lekki krem rokitnikowy to bardzo dobry krem do codziennego stosowania.

Skład:
Aqua, Vitis Vinifera Seed Oil, Glycine Soja Oil, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate,Hippophae Rhamnoides Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Glyceryl Stearate, Argania Spinosa Kernel Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Stearic Acid,  Cetearyl Alcohol, Benzyl Alcohol, Betulin, Tocopheryl Acetate, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Allantoin, Xanthan Gum, Dehydroacetic Acid, Saponaria Officinalis Root Extract

Ocena produktu:
Bardzo dobry

Pojemność:
50 ml

Cena:
34,99

poniedziałek, 15 lipca 2019

Soraya - Foodie - Odżywcza maseczka do twarzy jagodowa

#foodie

Swego czasu na wielu blogach oglądałam kosmetyki #foodie od Sorai. Bardzo wtedy mi się podobały i dlatego postanowiłam kilka z nich przetestować. Niestety skończyło się tak jak zwykle, wylądowały w zapasach kosmetycznych. Ale i na nią przyszedł czas...
Maseczka zamknięta była w dwóch saszetkach po 5 ml, czyli wystarczyła na dwa użycia. Pojemność 5 ml wystarczała na nałożenie cienkiej warstwy kosmetyku na całą twarz. Maseczka miała kremową konsystencję, nie za gęstą. Gładko rozprowadzała się po twarzy a po ok. 10 minutach niemal całkowicie się wchłaniała. Producent zaleca wklepanie nadmiaru maski w twarz, ja jednak zdecydowałam się na zmycie maski wodą. Po mino tego, po zastosowaniu maski skóra była gładka, miła w dotyku, promienia i generalnie ładnie wyglądała. Sama maska nie wywołała u mnie żadnych nieprzyjemnych odczuć typu pieczenie czy jakiekolwiek podrażnienie. Niewątpliwą zaletą tej maseczki był jej piękny jagodowy zapach, który dodatkowo miał działanie relaksujące.
Niestety efekty po zastosowaniu maseczki były bardzo krótkotrwałe, a sam skład maseczki nie mógłby być nieco lepszy.
Po mimo, że maseczka nie jest odkryciem roku i ma kilka niedociągnięć, to oceniam ją bardzo dobrze.

Skład:
Aqua, Glycerin, Propanediol, Isopropyl Palmitate, Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter, Canola Oil, Coco-Caprylate/Caprate, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Cetyl Stearate, Crambe Abyssinica Seed Oil, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Allantoin, Mel Extract, Xylitylglucoside, Anhydroxylitol, Xylitol, Cetyl Alcohol, Isostearyl Isostearate, Potassium Cetyl Phosphate, Dimethicone, Cetearyl Glucoside, Tetrahydroxypropyl Ethylenediamine, Carbomer, Sodium Stearoyl Glutamate, Polyacrylate Crosspolymer-6, Disodium EDTA, Octadecyl Di-T-Butyl-4-Hydroxyhydrocinnamate, Caprylyl Glycol, Stearic Acid, Phenoxyethanol, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Parfum, Limonene, Linalool, Citral, CI 19140, CI 16255

Ocena produktu:
Bardzo przyjemny

Pojemność:
2 x 5 ml

Cena:
2,99

sobota, 13 lipca 2019

Oillan - Intima Help - Terapeutyczna emulsja do higieny intymnej


Markę Oillan znam już od kilku dobrych lat i sięgam po nią zazwyczaj w razie niespodziewanych problemów skórnych. Tak naprawdę znałam tylko preparaty do mycia  i natłuszczania, ale podczas wizyty w Hebe natrafiłam na emulsję do higieny intymnej.
W przypadku kosmetyków do higieny intymnej, kupuję tylko takie z pompką, bo są najwygodniejsze w użytkowaniu.
Emulsja miała lekko białawy kolor. Konsystencja taka w sam raz, nie za gęsta nie za rzadka, kremowo-żelowa. Dobrze się pieniła i oczyszczała. Chociaż nie mam tendencji do infekcji, to bardzo często zmagam się z suchością skóry w okolicach intymnych. To z kolei prowadzi do częstego uczucia pieczenia. Emulsja świetnie radziła sobie z tą przypadłością. Podczas jej stosowania do rzadkości należało pieczenie czy swędzenie. Skóra była nawilżona i zregenerowana.
Płyn okazał się być bardzo wydajny, dzięki pompce dozowało się go tylko tyle ile było potrzeba. Starczył mi na około trzy miesiące regularnego stosowania.
Od bardzo dawna nie miałam tak dobrego kosmetyku do higieny intymnej. Ten z pewnością należy do moich ulubieńców.

Skład:
Aqua, Lauryl Glucoside, Lauramidopropyl Betaine, Glycerin, Betaine, Lactic Acid, Panthenol, Alpha-Glucan Oligosaccharide, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Allantoin, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Hydrogenated Palm Glycerides Citrate, Tocopherol, Xylitylglucoside, Xylitol, Ascorbyl Palmitate, Anhydroxylitol, Glycol Distearate, Steareth–4, Lecithin, PEG-120 Methyl Glucose Dioleate, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid

Ocena produktu:
Bardzo dobry

Pojemność:
200 ml

Cena:
15,99

czwartek, 11 lipca 2019

Bielenda - Vanity Soth Touch - Hibiskusowy krem do depilacji 2 w 1


Będąc pewnego razu w Rossmannie postanowiłam zainwestować w krem do depilacji. Wybór był dość duży, ale postanowiłam sięgnąć po Bielendę, bo ostatnio bardzo ją polubiłam.
Krem zamknięty był w miękkiej tubce z niewielkim otworkiem, przez co wydobywanie kremu było nieco utrudnione. Do kremu dołączona była szpatułka, ale była ona dość mała i nieporęczna, dlatego do nakładania, a później ściągania kremu używałam innych narzędzi.
Krem pachniał jak inne kosmetyki tego typu - bardzo chemicznie. Powiedziałabym nawet, że śmierdział!
Na opakowaniu producent informuje, że włosków możemy się już pozbyć w 3 minuty! Oczywiście, po 3 minutach z żadnej partii ciała nie udało mi się usunąć włosków. Aby krem zadziałał, należało go trzymać maksymalny czas, tj. 10 minut. Po tym czasie włoski bez problemu znikały. Krem dobrze poradził sobie z włoskami na rękach, nogach i w okolicach bikini. Zastosowałam go również na wąsik, co oczywiście było ogromnym błędem i skończyło się okropnym podrażnieniem. Oczywiście producent przestrzegał aby tego nie robić, ale jak zwykle nie zastosowałam się.
Skuteczność kremu zależała od partii ciała, na którą został zastosowany. Na rękach efekt utrzymywał się do czterech tygodni, na nogach do trzech tygodni, nieszczęsny wąsik - tydzień.
Krem zużyłam dość szybko, bo wystarczył mi na dwa razy (raz wydepilowałam ręce, nogi, okolice bikini, a drugi tylko ręce). Po jego zastosowaniu, lepiej było unikać ekspozycji na słońce, bo skóra po jego zastosowaniu była podrażniona i mogła piec.
Chociaż krem skutecznie usunął włoski, to raczej nie sięgnę po niego ponownie, gdyż ta forma depilacji jest dla mnie zbyt czasochłonna. Szybciej osiągnę mój cel używając maszynki do golenia.

Skład: 
Aqua, Paraffinum Liquidum, Cetearyl Alcohol, Thioglycolic Acid, Calcium Hydroxide, Urea, Potassium Hydroxide, Ceteareth-20, Propylene Glycol, Glyceryl Stearates, Titanium Dioxide, Parfum, Linalool, Limonene, Amyl Cinammal, Allantoin, Glycerin, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Disodium Edta, Bht, Sodium Lauryl Sulfate 

Ocena produktu: 
OK 

Pojemność: 
100 ml 

Cena: 
9,49

wtorek, 9 lipca 2019

Farmona - Jantar - Szampon peelingujący


Kupiłam ten szampon jako alternatywa dla peelingu do skóry głowy. Takie 2 w 1 peeling i szampon w jednym.
Szampon zamknięty jest w ciemnym plastikowym opakowaniu. Trochę uciążliwe było jego wydobywanie, bo nakrętkę trzeba było odkręcać. Oczywiście plus za możliwość postawienia butelki do góry dnem.
Szampon był przeźroczysty i miał niemal żelową konsystencję. Dobrze się pienił i oczyszczał włosy. Po jego zastosowaniu, włosy były poplątane i konieczne było użycie odżywki. Pachniał dość ekskluzywnie, zapach kojarzył mi się z bursztynami (choć nie wiem czy bursztyny mają jakiś zapach, zapewne to zasługa grafiki).
Chociaż producent, zaleca zostawienie szamponu na włosach na 3 minuty, to jakoś tego nie doczytałam i stosowałam go zwyczajnie jak każdy inny szampon.  Po spienieniu po prostu zmywałam. Kilka razy, zdarzyło mi się, że szampon dostał mi się do oczu, co powodowało dość mocne pieczenie.
Muszę przyznać, że na moim problematycznym skalpie widziałam widziałam efekty złuszczania. Pod czas jego stosowania, nie pojawiała mi się gruba warstwa łuski we włosach, a podczas czesania włosów wyczesywałam spore ilości martwego naskórka.
Podsumowując, szampon jest jak najbardziej w porządku. Jest z pewnością bardzo ciekawym produktem, ale swojego ideału do mojego problematycznego skalpu wciąż szukam. 

Skład:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Urea, Polysorbate 20, Propylene Glycol, Amber Extract, Papain, Glycerin, Hydrolyzed Ceratonia  Siliqua Seed Extract, Zea Mays Starch, Polyquaternium-7, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Lactic Acid, Glycolic Acid, Citric Acid, Malic Acid, Salicylic Acid, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Sodium Chloride, Sodium Carbomer, Carbomer, Benzoic Acid, Chlorphenesin, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Disodium EDTA, Parfum, Benzyl Salicylate, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional

Ocena produktu:
OK

Pojemność:
330 ml

Cena:
9,99

niedziela, 7 lipca 2019

Adidas - Antyperspirant 48 h cool & care 6 w 1


Antyperspirant Adidas Cool & Care 6 w 1 zakupiłam w Rossmannie, z czysej ciekawości, bo całe wieki nie miałam żadnego kosmetyku z tej firmy. 
Opakowanie bardzo poręczne, dzięki wypustkom po bokach nie wyślizgiwał się z dłoni. Stawiany na nakrętce, więc zawsze był gotowy do użycia (bardzo cenię tą cechę opakowań). 
Zapach niezbyt intensywny, delikatny, nieco kwiatowy. Nie kłócił się z zapachem wody toaletowej. 
Zapewniał ochronę przed potem przez cały dzień, co mi w zupełności wystarczało. Jednak pod koniec dnia miałam wrażenie, że już ledwo daje radę. Bardzo długo sechł, a więc chwilę należało odczekać nim się wchłonął. Niestety, zostawiał białe plamy na czarnych ubraniach (nie były wielkie, łatwo było je sprać). Kolejną przykrą sytuacją, jaka spotkała mnie z jego strony, to taka że podczas jego stosowania wysuszył mi skórę pod pachami i lekko mi ją podrażnił. Wydarzyło się to może dwa razy w ciągu jego stosowania, ale taka sytuacja wydarzyła się mi pierwszy raz (nigdy nie miałam takich przygód z innymi antyperspirantami). 
Podsumowując, antyperspirant skutecznie chronił przed potem, ale na tym kończą się jego zalety. Za pewnie nie powrócę do tej konkretnej wersji, możliwe że sięgnę po jego inny wariant.

Skład: 
Butane-Isobutane-Propane, Cyclopentasiloxane, Aluminum Chlorohydrate, C12-15 Alkyl Benzoate, Parfum/Fragrance, Disteardimonium Hectorite, Caesalpinia Spinosa Gum, Hydrogenated Polydecene, Sorbitan Sesquioleate, Dimethicone, Sucrose Stearate, Butylphenyl Methylpropional, Limonene, Hexyl Cinnamal, Silica, Alpha-Isomethyl Ionone, Citronellol, Coumarin, BHT, Gossypium Herbaceum (Cotton) Powder 

Ocena produktu: 
Bez szału... 

Pojemność: 
50 ml 

Cena: 
8,59

piątek, 5 lipca 2019

UNBOXING - Travel Size

Przez ostatnie miesiące byłam wiernym klientem apteki internetowej Gemini. Robiłam tam co miesiąc zakupy i tylko raz zdarzyło mi się otrzymać coś gratis (był to jakaś darmowa próbka suplementu diety). Szczerze byłam nieco poirytowana tym faktem, dlatego gdy zbliżał się czas zakupów w aptece, z czystej ciekawości sprawdziłam ofertę innej apteki internetowej (wiele lat temu również kupowałam tam wiele rzeczy) doz.pl. Porównując, ceny nie było większej różnicy. Dodatkowo, przy zakupach za 250 zł można było otrzymać spore pudełko gratisów. Dodatkowym warunkiem było kupienie produktu jednej z marek występujących w pudełku (ja zdecydowałam się na pastę do zębów). W zamówieniu nie mogły znaleźć się też produkty lecznicze. Dostawa oczywiście gratis! Po prostu nie mogłam nie skorzystać z takiej okazji! 


Samo pudełko jest naprawdę dużych rozmiarów! A w środku aż 18 produktów:


1.La Roche Posay - Krem nawilżający 15 ml
2. Basiclab - Płyn micelarny 100 ml
3. Vichy - Krem na dzień, skóra mieszana 15 ml
4. SVR - Dezodorujący żel pod prysznic 50 ml
5. Nuxe - Olejek nawilżający 10 ml
6. Biotin Plus Loxon - kapsułki 30 szt. (dwa opakowania)
7. Bioderma - Nawilżający płyn micelarny 100 ml
8. Meridol - Pasta do zębów 20 ml
10. Bebiko 2 - Mleko następne (dwie saszetki)
11. Veera - Przeciwżylakowe podkolanówki 
12. A-Vit - Maść ochronna z witaminą A 25g
13. Cethapil - Emulsja micelarna do ciała 29 ml
14. Cethapil -  Balsam do twarzy i ciała 29 ml
15. Anaketon - Suplement diety
16.Vitis GG Family - Suplement diety
17. Doz Daily - Podróżna kosmetyczka (2 x pojemnik na płyny, 1 x pojemnik z atomizerem, 3 x pojemnik na krem, 3 x szpatułki)

Czy jestem zadowolona? Oczywiście! Cieszę się zwłaszcza z kosmetycznych upominków. Nie ukrywam, że nie wykorzystam wszystkich produktów (np. Bebiko 2) ale może obdaruję kogoś tym, kto będzie tego potrzebował.


Promocja jeszcze wciąż trwa, więc polecam! Czekam na kolejne box'y i chętnie z nich skorzystam.
 

środa, 3 lipca 2019

Oriflame - Love Nature - Oczyszczająca maseczka z łopianem


Jakąś mam słabość do kosmetyków Oriflame z serii Love Nature. I choć wiem, że nie są to kosmetyki naturalne, to ich opakowania sprawiają, że zawsze im ulegam...
Maseczka z łopianem zamknięta jest w dość sporej saszetce i ma pojemność aż 10 ml. Jak dla mnie to za dużo na raz, ale też nie lubię zostawiać otwartej maseczki, zwłaszcza takiej bez zamknięcia.
Konsystencja kremowa, dość gęsta, łatwo rozprowadzała się po twarzy, niespływa. Zaraz po nałożeniu, odczuwałam lekkie pieczenie skóry i łzawienie oczu, które na szczęście dość szybko minęło. Oczywiście przez nieuwagę, maseczkę trzymałam dłużej niż zaleca producent, co skutkowało problemami ze zmyciem. Sądzę, że gdybym trzymała ją tyle ile trzeba, nie miałabym tego problemu. Sama maseczka ma lekko różowawy kolor, który w miarę zasychania maseczki stawał się niemal biały. Zapach, jak dla mnie, mało naturalny, trochę chemiczny.
Po zmyciu maseczki cera była odświeżona, pory zwężone i mniej widoczne. Skóra nie była nadmiernie ściągnięta, ale była wygładzona i miła w dotyku.
Maseczka może nie stała się moim mega odkryciem, ale nie była też bublem. Taki średniak. Póki co nie planuję ponownie jej kupować.

Skład: 
Aqua, Kaolin, Butylene Glycol, Bentonite, Glycerin, Sodium Citrate, Xanthan Gum, Phenoxyethanol, Imidazolidinyl Urea, Parfum, Citric Acid, Methylparaben, Helianthus Annuus Seed Oil, Propylparaben, Ethylparaben, Arctium Lappa Root Extract, CI 77891, CI 77491 

Ocena produktu: 
Przeciętniaczek

Pojemność: 
10 ml

Cena: 
1,59

poniedziałek, 1 lipca 2019

Kosmetyczne zużycia - DENKO 6/2019

Czerwiec za nami, a więc najwyższa pora na prezentację tego co udało mi się zużyć w ciągu ostatniego miesiąca:


1. Paramedica - Paraderm Plus -Szampon z dziegciem i octopiroxem. To już kolejne opakowanie tego produktu. Szampon bardzo dobrze sprawdza się przy moim łuszczycowym skalpie. Skutecznie pomaga w usunięciu nadmiaru łuski. 💛 RECENZJA
2. Ziaja -  Żel kasztanowy do nóg. Długo zalegał w moich zapasach, bo nie miałam weny aby go zużyć, ale jakoś się zmogłam. Przyjemnie chłodził na kilka minut, długo się wchłaniał. Uważam, do za zbędny nabytek, więcej do niego nie wrócę...💜 RECENZJA
3. Garnier Fructis - Hair Food - Nawilżająca maska aloesowa. Bardzo dobry kosmetyk, dobrze sprawdzał się na moich włosach, nie obciążał. 💛 RECENZJA
4. Oillan - Intima Help - Terapeutyczna emulsja do higieny intymnej.  Niezwykle delikatny kosmetyk, zero podrażnień, jeden z lepszych jaki kiedykolwiek stosowałam. 💛


5. Oriflame - Hair X - Krem CC do włosów. Kolejny kosmetyk, który zalegał u mnie już od dłuższego czasu. Z wielkim wysiłkiem go zużyłam, trochę przeszkadzał mi jego zapach. 💚 RECENZJA
6. Rexona - Żel pod prysznic Aloe Fresh. Świetny na upalne dni, bo daje przyjemne uczucie chłodu. 💚 RECENZJA
7. Bielenda - Vanity Soft Touch - Hibiskusowy krem do depilacji 2 w 1. Włoski usuwa, ale nie w 3 min. tylko w 10 min. Pachniał tak jak większość inych kremów do depilacji.  💚
8. Lirene - Dermoprogram - Dwufazowy żel do demakijażu oczu i twarzy. Trochę mnie rozczarował, bo miałam nadzieję, że poradzi sobie z makijażem wodoodpornym, ale nie dawał rady. Ze zwykłym makijażem radził sobie dobrze. 💚 RECENZJA




9. Ziaja - Ulga do skóry wrażliwej - Peeling enzymatyczny. Delikatnie złuszczał martwy naskórek, wygładzał i lekko rozjaśniał cerę. Bezzapachowy. 💚 RECENZJA
10. Adidas - Antyperspirant 48 h  cool & care 6 w 1. Dobrze chronił przed potem, chociaż trochę wysuszał skórę pod pachami. 💚
11. Farmona - Jantar - Szampon peelingujący. Dobrze oczyszczał włosy i skórę głowy. Przy moim problematycznym skalpie zauważałam złuszczanie naskórka. 💚
12. Elfa Pharm - Green Pharmacy - Olejek łopianowy. Łatwo dostępny, używałam go nawilżania skalpu. Po prostu dawał radę. 💚 RECENZJA


13. Soraya - Foodie - Odżywcza maseczka do twarzy jagodowa. Cudownie pachnie, aż chce się ją zjeść. 💛
14. Oriflame - Love Nature - Oczyszczająca masecza z łopianem. Całkiem niezła maseczka, o niezłym działaniu oczyszczającym. 💚

Czerwiec kończę na 14 sztukach zużytych kosmetyków. Nieźle.

Legenda:
💖 - hit, stały element mojej kosmetyczki
💛 - bardzo dobry kosmetyk
💚 - OK, ale nie wiem czy go kupię ponownie/bez rewelacji
💜 - to nie dla mnie