Choć balsam kupiłam dawno temu, dopiero teraz nadeszła jego pora na zużycie.
Zacznę od tego, że decydując się na ten balsam, byłam przekonana, że będzie on w formie sztyftu. W sklepie internetowym, niestety zdjęcie odbiegało od tego jakie prezentuję powyżej. Co więcej nie było ani jednego słowa na temat opakowania.
Balsam zamknięty jest w metalowym opakowaniu, a w środku znajduje się coś na wzór gęstej i dość twardej wazeliny. Zapach przyjemny, brzoskwiniowy. Niestety aplikacja tego kosmetyku wymaga albo specjalnego pędzelka albo użycia palca. Zazwyczaj stosuję tą drugą opcję, ale bardzo jej nie lubię.
Nawilżenie ust jest na dość przyzwoitym poziomie, ale aplikację trzeba co jakiś czas trzeba powtarzać. Balsam zmiękcza skórę ust, nadaje im ładny, naturalny wygląd, bez zmiany koloru. Przy nałożeniu większej ilości kosmetyku, nie powoduje wałkowania się produktu.
Jedynym minusem tego balsamu jest jego opakowanie. Po prostu nienawidzę smarowania ust paluchem, bo niestety w niektórych sytuacjach (np. w podroży) stosowanie tego produktu jest nie możliwe. A szkoda bo z samego działania jestem zadowolona.
Skład:
Butyrospermum Parki(masło shea), Cera
Alba (pszczeli wosk), Ricinus Communis(Castor) Seed Oil (olejek rycynowy),
Elaeis Guineensis (Palm) Oil (olej z olejowca gwinejskiego), Prunus
Amygdalus Dulcs Oil (olej ze słodkich migdałów), Mangifera Indica Seed Oil
(olejek z mango), Peach Kernel Oil (olej z brzoskwini), Hydrolyzed Milk Protein
(proteiny mleczne), Vanilla Plantifolia Fruit Extract (ekstrakt wanilii),
Tocopheryl Acetate (witamina E), Retinyl Palmitate (witamina A), Ascorbic Acid
(witamina C), Parfum, CI77492
Ocena produktu:
OK
Pojemność:
10 g
Cena:
3,9
Ja też nie lubię balsamów, które trzeba smarować paluchem :P jest to mało higieniczne i niepraktyczne
OdpowiedzUsuń