Już od bardzo dawna nie sięgałam po kosmetyki od Nivea, więc postanowiłam przetestować coś z ich oferty. A, że akurat skończyła mi się pomadka ochronna, to postanowiłam przetestować właśnie taki kosmetyk.
Pomadka zamknięta była w plastikowym opakowaniu i nie sprawiało ono większych problemów podczas użytkowania.
Pomadka miała arbuzowy zapach, ale był on bardzo sztuczny i nienaturalny. Na szczęście nie był zbyt intensywny i szybko się ulatniał. Pomadka miała intensywny, malinowy kolor przez co nadawała ustom właśnie taki kolor. I szczerze, nie do końca mi to odpowiadało, bo nie mogłam jej używać bezkarnie, dokładając kolejne warstwy. Poza tym ślady pomadki odbijały się na wszystkim, czego dotknęłam ustami (filiżanki, kubki, chusteczki), co mnie trochę denerwowało.
Sama pomadka rozprowadzała się na ustach całkiem dobrze i nieźle je nawilżała. Jednak nawilżenie, jakie zapewniała było dość krótkotrwałe.
Niestety pomadka nie do końca spełniła moje oczekiwania. Chociaż nie miała jednej, dużej wady, to miała szereg małych minusów, które mnie irytowały (kolor, nawilżenie) przez co nie mam ochoty sięgać po pomadki tej marki.
Skład:
Octyldodecanol, Ricinus Communis Seed Oil, Cera Alba, Cocoglycerides, Bis-Diglyceryl Polyacyladipate-2, Butyrospermum Parkii Butter, Hydrogenated Castor Oil, Helianthus Annuus Seed Cera , Persea Gratissima Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Citrullus Lanatus Fruit Extract, Tocopherol , Ascorbyl Palmitate, Aqua , Propylene Glycol, Mica, BHT, CI 77891, CI 15850, CI 77492, Aroma
Ocena produktu:
Taka sobie...
Pojemność:
5,5 ml
Cena:
8,99
Szkoda, że ta pomadka ci nie podeszła. Ja lubię pomadki Nivea.
OdpowiedzUsuńlubię pomadki od Nivea ale tej nigdy nie miałam ;)
OdpowiedzUsuń