Viankowe peelingi do ciała są moim niedawnym odkryciem kosmetycznym. Po przetestowaniu wersji niebieskiej, postanowiłam przetestować kolejne wersje, tym razem zdecydowałam się na wersję odżywczo – wygładzającą.
Opakowanie plastikowe, z nakrętką, zabezpieczone dodatkowym sreberkiem w środku. Wydobywanie z opakowania – bezproblemowe.
Tym razem peeling miał żółty kolor. Konsystencja była zwarta, ze sporą ilością drobinek cukru i trochę mniejszą ilością zmielonych pestek moreli. W kontakcie z wilgotną skórą, konsystencja stawała się nieco rzadsza, dzięki czemu, łatwo rozprowadzała się po skórze. Zapach był nieco słodki (zdecydowanie nie mdły!), przypominał mi zapach budyniu śmietankowego.
Był to średniej mocy „zdzierak”, który pozostawiał na skórze niezbyt tłustą warstewkę, dzięki czemu, po jego zastosowaniu, nie trzeba było stosować dodatkowego nawilżenia.
Opakowanie takiego peelingu starczało na około sześć użyć, przy peelingowaniu całego ciała.
Kolejny peeling od Sylveco, okazał się bardzo trafionym produktem. Wersja zielona, już czeka na swoją kolej.
Skład:
Glycine Soja Oil, Sucrose, Glyceryl Stearate, Prunus Armeniaca Seed Powder, Glyceryl Laurate, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Hippophae Rhamnoides Oil, Tocopheryl Acetate, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Parfum, Limonene, Linalool.
Ocena produktu:
Bardzo dobry!
Pojemność:
250 ml
Cena:
18,99
Preferuję mocne zdzieraki przez co już nie kupuję peelingów. Wolę robić sama z kawy :)
OdpowiedzUsuńpodziwiam za tworzenie własnych peelingów :) nie mam do tego weny :)
UsuńZachęciłaś mnie swoja recenzją, bo lubię łagodne peelingi!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
cieszę się bardzo :) serdecznie polecam :)
UsuńMoże niebawem do niego wrócę :)
OdpowiedzUsuńNie używałam, ale mnie zachęciłaś.
OdpowiedzUsuńpolecam :)
Usuń