sobota, 3 sierpnia 2019

Najel - Woda z Morza Martwego

woda z Morza Martwego

Wodę z Morza Martwego Najel, wypatrzyłam w Lawendowej Szafie. Wcześniej też wyczytałam wiele niesamowitych właściwości tej wody. Szczególnie zaciekawiło mnie to, że wspiera leczenie łuszczycy. No po prostu musiałam spróbować...
Woda zamknięta była w ciemnej, plastikowej buteleczce z zamknięciem disc top. Rzadko korzystałam z takiego otwierania opakowania, zazwyczaj odkręcałam nakrętkę. Konsystencja była nieco gęstsza niż zywczjanej wody z kranu, dało zauważyć się to gołym okiem.
Wodę próbowałam stosować na wiele sposobów. Po pierwsze jako tonik/mgiełkę do twarzy. Najpierw w proporcji z wodą 1:1, później 1:2. W obu wariantach odczuwałam pieczenie skóry i słony smak na ustach. Było to nie przyjemne i szybko zrezygnowałam z tego pomysłu. Następnie próbowałam spryskiwać wodą skalp, ale zazwyczaj kończyło się to posklejanymi włosami.Wodą wzbogacałam też żel pod prysznic i szampon. Taki dodatek do kosmetyków (ok. 10 ml wody na 400 ml żelu/szamponu) dość mocno zmieniał strukturę kosmetyków. W przypadku żelu pod prysznic, dodatek wody z Morza Martwego powodował u mnie lekkie szczypanie skóry. Natomiast jako dodatek do szamponu powodował, że włosy były jakieś takie sztywne. Ostatecznie zużyłam tą wodę jako dodatek do kąpieli ciała i stóp. Podczas tych zabiegów nie zauważyłam jakiś spektakularnych efektów (właściwie żadnych). 
Generalnie woda najczęściej powodowała u mnie podrażnienie i pieczenie, nie zauważyłam też aby w jakiś pozytywny sposób wpływała na skórę z łuszczycą.
Oczywiście właściwości wody z Morza Martwego są niezaprzeczalne, ale nie ma co się łudzić, że 200 ml wody sprawi cuda.

Skład:
Maris Aqua (Chloride, Magnesium, Calcium, Potassium, Sodium, Iodide, Sulphate, Bromide, Fluoride, Iron, Zinc, Copper, Manganese)

Ocena produktu:
Nie dla mnie.

Pojemność:
200 ml

Cena:
17,47

15 komentarzy:

  1. Ja to bym nie zużyła tej wody do końca ... Po pieczeniu bym się zniechęciła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dla mnie, moja skóra nie lubi bardzo słonych produktów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedyną sól, którą stosuję (w celach kosmetycznych) to epsom - dodaję do kąpieli i faktycznie, cudownie uspakaja mięsnie (zwłaszcza po treningu). Jeśli chodzi o twarz czy włosy/skalp to ja również nie lubię na słono ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że daje u Ciebie taki zły efekt na skórze.

    OdpowiedzUsuń
  5. To chyba produkt nie dla mnie (: Obserwuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie nie wrócę do niego. Ja również obserwuję :)

      Usuń
  6. Czego to się nie sprzedaje.

    OdpowiedzUsuń