O tym, że ta pomadka w ogóle istnieje dowiedziałam się czytając blogi kosmetyczne. Zapewne widząc ją w sklepie nigdy po nią bym nie sięgnęła, ale liczne pozytywne komentarze, skłoniły mnie do zakupu tego balsamu.
Opakowanie, działało bez zarzutu od początku do końca, nie zacinało się. Forma sztyftu była wygodna w codziennym użytkowaniu.
Zapach przyjemny, niezbyt intensywny, raczej z tych neutralnych.
Balsam miał ciemnobeżowy kolor i był dość twardy. Jednak w kontakcie ze skórą ust gładko się rozprowadzał, dobrze nawilżał i natłuszczał usta. Utrzymywał się na nich dość długo i niezbyt szybko zjadał. Po nałożeniu kilku warstw, w krótkich odcinkach czasu na ustach pozostawała taka wyczuwalna powłoczka (chociaż nie widoczna). Dlatego warto było go używać go z umiarem.
Przy regularnym stosowaniu usta były zregenerowane i bez suchych skórek.
Balsam okazał się miłym zaskoczeniem, pod względem skuteczności. Taki niepozorny, a tak skuteczny! Póki co to mój nr 1. Nie znalazłam jeszcze nic lepszego!
Skład:
Olea Europaea Fruit Oil, Sucrose Tetrastearate Triacetate, Ricinus Communis Seed Oil, Petrolatum, Hydrogenated Coco-Glycerides, Paraffin, Lanolin, Mel, Echinacea Purpurea Extract, Melissa Officinalis Leaf Extract, Silybum Marianum Seed Extract, Cera Alba, Lauryl PEG/PPG-18/18 Methicone, Glyceryl Stearate, Propylene Glycol, Ethylhexyl Palmitate, Palmitoyl Oligopeptide, Tocopheryl Acetate, Sorbitan Isostearate, Ethyl Vanillin, Tribehenin, Methylparaben, Propylparaben
Ocena produktu:
Bardzo dobry (z plusem)
Pojemność:
4,3 g
Cena:
10,99
Tisane - tego akurat nie znam, inne owszem.
OdpowiedzUsuńten spisuje się super :)
Usuń