Maseczka leżała dość długo w moich zapasach kosmetycznych, wciąż czekając na lepszą okazję. Aż zerkając na datę ważności, stwierdziłam, że albo teraz albo nigdy! Termin ważności był już bardzo krótki.
Maseczka była czarna jak smoła. Konsystencja była zaskakująco przyjemna, gładka, kremowa, bez grudek, nie kleiła się. Bez najmniejszego problemu rozprowadzała się po twarzy, nie spływała, pozostawała na swoim miejscu.
Maseczka lekko zastygła na mojej twarzy, na szczęście nie na suchy wiór. Do jej zmycia użyłam delikatnej ściereczki muślinowej, dzięki czemu nie wybrudziłam wszystkiego na czarno (i to był naprawdę dobry pomysł!). Maseczka przy użyciu ściereczki zmywała się bezproblemowo, nie potrzebne było jakiekolwiek mocne pocieranie skóry.
Po zastosowaniu maseczki skóra wyglądała po prostu świetnie! Była wygładzona, odświeżona, miła w dotyku a pory mniej widoczne. Po mimo, że zawierała kwas salicylowy, nie wystąpiło u mnie żadne podrażnienie ani nawet zaczerwienienie skóry. W sumie brak mi słów aby wyrazić, jak dobrze zadziałała ona na moją skórę.
Po mimo początkowych obaw, przed zastosowaniem tej maseczki, okazała się jedną z lepszych jakie ostatnio maiłam okazję testować. Chętnie sięgnę po nią ponownie.
Skład:
Aqua,
Vitis Vinifera Seed Oil, Kaolin, Sorbitol, Cannabis Sativa (Hemp) Seed
Oil, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Glyceryl Stearate, Activated
Charcoal, Squalane, Tocopheryl Acetate, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract, Stearic Acid, Cetearyl Alcohol, Salicylic Acid, Xanthan Gum, Thymus Vulgaris (Thyme) Oil, Citrus Grandis Oil, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Limonene, Linalool.
Ocena produktu:
Bardzo dobry!
Pojemność:
10 ml
Cena:
5,99
Też ją bardzo miło wspominam. Natomiast lepsza ze względu na zapach czy to, że mniej brudzi jest ta zielona normalizująca z Vianka, więc pewnie chętniej to ją wybiorę ponownie :)
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować tą zieloną :)
UsuńMam ochotę jej spróbować i przekonać się na własnej cerze. Ja bym ją w trakcie spsikała hydrolatem, bo nie wolno pozwolić na to aby taka maska zaschła na twarzy, bo wtedy nici z jej działania. Warto o tym pamiętać 😉
OdpowiedzUsuńwypróbuj koniecznie :)
UsuńRzadko kiedy zdradzam moje ukochane glinki, ale zaciekawiłaś mnie tą maseczką. Jak o niej nie zapomnę to wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńprzy najbliższej okazji wypróbuj :) mnie z kolei nieustannie kusisz glinkami :)
Usuń